NA POCZĄTKU BYŁ... DYM
Zapachy fascynowały człowieka już od zarania dziejów. Na początku nie potrafił opanować ich ulotności, ale dość szybko udało mu się posiąść sztukę tworzenia niektórych woni. Naukowcy odkryli, że tysiące lat temu nasi przodkowie palili na ołtarzach ofiarnych aromatyczne żywice i gumy, by ich dary i modlitwy dostały się do bogów wraz z kłębami wonnego dymu. W zamian liczyli na przychylność bóstw przekupionych pięknym zapachem. Z tych praktyk zapewne wywodzi się nazwa „perfumy” – od łacińskiego „per fumum”, czyli dosłownie „przez dym”.
Co ciekawe, niektóre pierwotne plemiona praktykowały nacieranie ciała tłuszczem zwierzęcym. Miało to zapewnić ochronę przed zimnem, a przy okazji nadawało skórze specyficzny, nie zawsze przyjemny zapach. Cóż, początki bywają trudne...
BOSKIE ZAPACHY
W starożytności perfumy, wytwarzane na bazie naturalnych surowców, miały najczęściej formę różnego rodzaju olejków i balsamów. Początkowo przywilej stosowania wonności mieli jedynie władcy oraz najzamożniejsi obywatele, z czasem to prawo rozciągnięto na pozostałe warstwy społeczne. Niestety, tym co wciąż poważnie ograniczało używanie kadzideł i pachnideł była ich wysoka cena, która nierzadko równała się kwocie, jaką trzeba było zapłacić za złoto bądź szlachetne kamienie.
Nadal łączono perfumy z magicznymi rytuałami i wierzono, że mają boskie pochodzenie. Grecy uważali, iż stworzyła je bogini Afrodyta, której sekretne receptury wykradła i przekazała ludziom nielojalna służąca. Nieco inaczej początki perfumiarstwa postrzegali Egipcjanie: dla nich twórcą pierwszych perfum był bóg mądrości Thot, znany jako opiekun magów i lekarzy. Thot podzielił się tajemną wiedzą o wyrobie pachnących produktów ze swoimi kapłanami. Tylko oni mieli prawo do przygotowywania pachnideł i przysługiwał im z tego powodu ogromny szacunek.
Wiele opowieści o wonnościach odnaleźć można nie tylko w starożytnych mitologiach, ale także w Starym i Nowym Testamencie: królowa Michalda ofiarowała je królowi Salomonowi, zaś Mędrcy ze Wschodu – nowonarodzonemu Chrystusowi. Warto również zwrócić uwagę na nowotestamentową postać jawnogrzesznicy Marii Magdaleny, która obmyła stopy Chrystusa, po czym wytarła je własnymi włosami i namaściła wonnymi olejkami.
ZAPACH DLA CIAŁA I ZAPACH DLA DUSZY
Pozostaje nam jeszcze odpowiedzieć na pytanie, do czego w odległej przeszłości używano pachnideł? Okazuje się, że zastosowanie pachnących wyrobów w różnych częściach starożytnego świata trochę się od siebie różniło. Dla przykładu: w Egipcie nakładano pachnące pomady na włosy, Asyryjczycy z kolei perfumowali brody. Podobno Grecy mieli zwyczaj namaszczania po kąpieli każdej części ciała olejkiem o innym zapachu. Rekordzistami w tej dziedzinie byli niewątpliwie Rzymianie, skrapiający wonnościami niemal wszystko – ciało, sprzęty, pomieszczenia, zwierzęta, a nawet rozpylający ulubione zapachy w powietrzu i kąpiący się w pachnącej wodzie. Potrafili to robić nawet kilka razy dziennie! W bogatych domach rzymskich w specjalnym pomieszczeniu, zwanym unctuarium, czekały nieprzebrane ilości buteleczek z pachnącymi olejkami oraz piękne niewolnice, wykonujące relaksujące masaże i pomagające namaścić ciało. Nic dziwnego, że w końcu pojawiły się głosy protestu – Pliniusz Starszy uznał rozrzutne stosowanie wonności przez patrycjuszy za rażące marnotrawstwo...
Piękne zapachy były też nieodłącznym elementem rytuałów religijnych i obrządków pogrzebowych. Pachnącymi substancjami balsamowano zwłoki zmarłych niemalże w całym starożytnym świecie. W Egipcie i Grecji amforki z pachnidłami wkładano wraz ze zmarłym do grobu – wierzono bowiem w lecznicze właściwości zapachów. Podobne przekonania towarzyszyły Sumerom, wykorzystującym w medycynie olejki eteryczne już 5000 lat temu. Były to niewątpliwie początki tej gałęzi perfumiarstwa, którą dziś nazywamy aromaterapią.
Nie należy zapominać, że już od starożytności perfumy przynależały do sfery miłości i erotyki. Według różnych źródeł w Mezopotamii narzeczony w dniu zaręczyn oblewał przyszłą żonę aromatycznym płynem. Z kolei egipska królowa Kleopatra przed wizytą Cezara brała kąpiele w mleku i płatkach różanych, by jej ciało zachowało nie tylko niezwykłą gładkość, ale i piękny, kwiatowy aromat. Plotka głosi, że ta sama królowa przed spotkaniem z Markiem Antoniuszem nakazała nasączyć żagle swej barki wonnościami. Jak widać, już dawno odkryto, iż piękny zapach jest najlepszym afrodyzjakiem.
PERFUMOWA PROHIBICJA
Chociaż dziś trudno w to uwierzyć, w czasach, gdy rozwijało się chrześcijaństwo, używanie perfum zostało zabronione – ich zapach i właściwości uznane zostały przez Kościół za zbyt zmysłowe i kuszące. Tradycja wytwarzania różnych kompozycji zapachowych przetrwała dzięki muzułmanom. Kiedy religia chrześcijańska zabraniała ich użycia, Koran wręcz do tego namawiał. Muzułmanie mogli wykorzystywać substancje zapachowe nie tylko podczas obrzędów religijnych, lecz również rozkoszować się nimi na co dzień. Być może właśnie dlatego pierwszą rewolucję w dziedzinie perfumiarstwa zawdzięczamy właśnie im. Na początku XI wieku perski lekarz i chemik Awicenna (Ibn Sina) udoskonalił proces destylacji, dzięki czemu produkcja pachnących ekstraktów stała się wydajniejsza.
Pomimo iż używanie perfum było we wczesnym średniowieczu przez Kościół zakazane, nie ucierpiał na tym ich prestiż: wierzono, że piękny zapach jest domeną ludzi dobrych. To przeświadczenie umacniały liczne legendy i żywoty świętych, podające, że ciała niektórych świętych (na przykład św. Aleksego) wydzielają po śmierci piękną, kwiatową woń.
Z czasem restrykcyjne zakazy uległy rozluźnieniu – już w XII wieku można było na powrót zażywać pachnących kąpieli w celach leczniczych oraz płukać usta różaną wodą dla polepszenia jakości oddechu.
TRYUMFALNY POWRÓT
'Musiało minąć sporo czasu zanim Europa powróciła do wytwarzania perfum. To jednak właśnie na Starym Kontynencie dokonano kroku milowego w tej dziedzinie. W 1370 roku nadworny alchemik węgierskiego tronu wykonał dla królowej Elżbiety specjalny tonik na bazie alkoholu, który na długo przeszedł do historii jako „Woda Królowej Węgier”. Swoje powodzenie woda ta zawdzięczała oryginalnemu połączeniu aromatu lawendy, majeranku, mięty, kwiatu pomarańczy i cytryny. Co ciekawe, „Woda Królowej Węgier” była używana nie tylko jako perfumy, lecz także jako... lekarstwo na różne dolegliwości.
W XV i XVI wieku na sztukę perfumiarstwa wpłynęły wielkie odkrycia geograficzne – Vasco da Gama, Krzysztof Kolumb, Magellan oraz inni sławni podróżnicy przywozili z Ameryki i Indii nowe surowce o charakterystycznych zapachach: kakao, wanilię, balsam peruwiański, tytoń, pieprz, goździki, kardamon…
Początkowo w wyrobie perfum przodowała Italia – przede wszystkim ze względu na rozległe kontakty handlowe miast Półwyspu Apenińskiego, utrzymywane początkowo z państwami Wschodu, a w późniejszym okresie również z Nowym Światem. Warto podkreślić, że to właśnie w XVI-wiecznej Italii naukowe chemiczne wzory powoli zaczęły wypierać tajemne alchemiczne formuły. Udoskonalono też procesy destylacji. Ponadto w Wenecji rozpoczęto rozlewanie perfum do pięknych, kolorowych szklanych flakonów, co niewątpliwie jeszcze bardziej podniosło znaczenie i cenę pachnideł. Wraz z florencką dynastią Medyceuszy wiedza o wyrobie perfum dostała się do Francji – po ślubie z Henrykiem II Katarzyna Medycejska ściągnęła swych nadwornych perfumiarzy do Paryża. Najsłynniejszym z nich był Renato Blanco, zwany Rene le Florentin. To on nauczył francuskich rzemieślników sztuki wyrobu perfumowanych akcesoriów. Receptury, według których sporządzał zapachy (a także trucizny) dla królowej, były pilnie strzeżonymi tajemnicami i by nie zostały wykradzione, laboratorium René le Florentin’a połączono z królewskimi komnatami sekretnym przejściem.
WZLOTY I CHWILOWE KRYZYSY
Na Wyspach Brytyjskich do rozwoju perfumiarstwa przyczyniła się Elżbieta I. Historycy podają, że królowa zachęcała swych poddanych do eksperymentów w tej dziedzinie oraz że wprowadziła modę na pachnące rękawiczki (przekazy mówią, że gdy Elżbieta otrzymała parę perfumowanych rękawiczek w prezencie od Earla of Oxford, wszystkie damy na dworze wydawały fortuny, by mieć taki sam pachnący skarb). Chwilowy kryzys angielskie perfumiarstwo przeżyło wraz z rewolucją z lat 1640-60 i rządami purytanów, którzy zakazali produkcji i używania pachnideł. Przełom w tym zakresie nastąpił wraz z restauracją monarchii i wstąpieniem na tron Karola II.
Perfumowe szaleństwo rozpoczęło się na dobre w XVII-wiecznej Francji. Określonymi zapachami skrapiane było wszystko: nie tylko stroje, ale także przedmioty powszechnego użytku, a nawet pomieszczenia i komnaty. Głównym ośrodkiem wyrobu perfum stał się Paryż, a miano „najbardziej pachnącego dworu Europy” przypadło w udziale Wersalowi. Drugą, nie mniej ważną, stolicą światowego perfumiarstwa było Grasse, słynące do dziś ze swych jaśminowych i różanych pól. Dynamiczny rozwój francuskiego perfumiarstwa przerwała na chwilę Wielka Rewolucja Francuska, jednak już za czasów Napoleona powrócono do wyrobu i używania pachnideł.
REWOLUCJA CHEMICZNA
Prawdziwa rewolucja w dziedzinie perfumiarstwa nastąpiła w XIX wieku. Dzięki szybkim postępom w chemii, niektóre z naturalnych, trudnych do zdobycia, a przede wszystkim drogich składników (np. piżmo), zostały zastąpione przez substancje wytwarzane w procesie syntezy chemicznej. Rozwiązanie to spowodowało przede wszystkim znaczny spadek cen produktów perfumeryjnych, a także poszerzyło grono osób zajmujących się kreowaniem zapachów – prawdziwych mistrzów. Legendarne w branży perfumeryjnej stały się nazwiska Ernesta Daltrofa, Françoisa Coty`ego, Ernesta Beaux, Jacquesa Guerlaina i Edmonda Roudnitski – twórców zapachów, które wpłynęły na oblicze perfumiarstwa XX wieku. Koniec XIX wieku i początek XX złączyły perfumiarstwo z modą. Sławni kreatorzy mody, jak Paul Poiret czy Coco Chanel, odkryli, że swoje klientki mogą ubierać nie tylko w piękne tkaniny, lecz także piękne zapachy. Dziś niemalże każdy dom mody posiada zestaw zapachów, które firmuje swoją marką.
FEROMONY – NOWY ROZDZIAŁ W HISTORII PERFUMIARSTWA
Niewątpliwie kolejny przełom w dziejach perfumiarstwa zawdzięczamy feromonom. Te lotne substancje chemiczne odpowiedzialne są za pozawerbalną komunikację, na przykład wabienie osobnika przeciwnej płci. Przez lata uważano, że ludzie, w przeciwieństwie do owadów i niektórych gryzoni, nie wydzielają już feromonów, jednak najnowsze badania tego nie potwierdzają. Powstała natomiast hipoteza, że feromony mogą się znajdować w ludzkim pocie. Niezależnie od wyników badań, odrobina sztucznie wyprodukowanych feromonów dodawana bywa do niektórych perfum, by wzmocnić ich działanie pobudzające.
MARZENIA ZAMKNIĘTE W PACHNĄCEJ KROPLI
Obecnie możemy już mówić o całym „przemyśle perfumeryjnym” – nad tym, byśmy mogli codziennie spryskać się ulubionym zapachem, pracują tysiące ludzi na całym świecie: zbieracze kwiatów, poszukiwacze nowych nut zapachowych, chemicy, kreatorzy (tzw. nosy), w końcu specjaliści od marketingu i reklamy oraz dystrybutorzy. Zapachami i ich właściwościami zajęli się też naukowcy, przede wszystkim psychologowie, którzy opracowują specjalne testy, dzięki którym możemy dobrać perfumy do naszej osobowości i stylu życia. Nie mniej interesujące są badania z zakresu medycyny naturalnej (określające między innymi wpływ zapachu na samopoczucie) oraz marketingu (aromarketing). Najważniejsze jednak jest to, że przez tyle lat perfumy nie zatraciły nic ze swej wyjątkowości. Choć używamy ich na co dzień, wciąż pozostają dla nas tajemnicze i odrobinę magiczne...